Menu

czwartek, 28 lipca 2016

Trening - Pardon Me

Ogólnie: Pardon to koń, który treningów potrzebuje do życia równie bardzo jak powietrza czy wiadra marchewek. On musi się uczyć i nie, nie dlatego że ma braki, on po prostu tego chce. Kocha nowe wyzwania, kocha uszczęśliwiać właściciela, kocha się uczyć. Dla niego brak ćwiczeń jest jak wyrok śmierci. Tak nie poskakać z nim po maneżu? Skandal! A najlepiej, żeby co trening wprowadzać mu coś nowego. Zważywszy na poziom, na jakim już się znajduje, to naprawdę trudne, ale staramy się.
Jako że przez lata treningu stał się koniem niezwykle wyczulonym na znaki, nie pozwalam jeździć na nim żadnym mało doświadczonym jeźdźcom, bądź tym niedelikatnym w obejściu. Ja w ogóle nie pozwalam jeździć na Pardonie, to jest mój kochany, wyjątkowy kasztanek i nie wolno go tykać. Ale czasami, tylko czasami, gdy ktoś bardzo ładnie poprosi, lub ja nie mam czasu, pozwalam by ktoś inny wziął go na trening. Wcześniej oczywiście dając mu tysiącstronicową instrukcję obsługi. To nic, że Pardon jest wyrozumiały nawet dla początkujących jeźdźców i przybiera wtedy rolę konia-nauczyciela. Musze wiedzieć, że jak ktoś na niego wsiądzie, to będzie postępować tak jak ja. Tak, chucham i dmucham na to moje wielkie maleństwo.

Zachowanie: W słowniku Pardona nie istnieje coś takiego jak "bunt". Tak, może mieć ten swój gorszy dzień, ale nie objawia się on czystą dzikością i tysiącem baranków, a ogólnie wolniejszą pracą. W większości jednak jest bardzo energiczny i pozytywnie nastawiony, a jedyne niekontrolowane wyskoki jakie można na nim zaznać, to te ze szczęścia. Jest koniem cierpliwym, to prawda, ale jednocześnie bardzo żywiołowym, który nie może doczekać się nowych zadań, więc w tym całym luzie i radości z jazdy gdzieś tam z tyłu głowy nadal powinna palić się lampka, w razie jakby trzeba było konia stopować. Nie wyrywa do przodu, nie bryka, nie stawia się, chodzi rozluźniony i pewny. Nie szarpie głową.

Rozgrzewka: Rozgrzewki z nim przebiegają szybko i sprawnie. Koń w skupieni robi to, co ma robić i wie, że to konieczne. Bez żadnych przeszkód można więc przeprowadzić tę rozgrzewkę i cieszyć się pełnym zrozumieniem z kasztankiem.

Inne konie a Pardon: Jeżeli jedzie z innymi końmi w zastępie na maneżu czy hali, najlepiej sprawdza się na pozycji prowadzącego. Jest skupiony ale i energiczny, trzyma dobre tempo więc ani nie spowalnia zastępu, ani nie dogania do ich zadów. Jak już wspomniałam, to koń profesor, więc wszelkie wolty, półwolty, serpentyny i długo by wymieniać, wykonuje perfekcyjnie, dzięki czemu jeźdźcy z mniejszym stażem za nim mogą spokojnie wydeptywać jego ślady. Nie kopnie innego konia, nawet jeżeli ten zajedzie mu drogę, czy będzie mu się pokładał na zadzie.

Trening skokowy: Pardon kocha latać... To znaczy skakać. W sumie jedno i drugie, bo jak on skoczy to leci wysoko i daleko. Szczególnie ostatnio przeżywa najlepszy okres swoich skoków i to, jak szybko mknie w swoim rozwoju w tej dziecinie jest równie dziwne co radujące całą moją duszyczkę. W dodatku skoki to sport, w którym trzeba by się bardzo postarać, żeby Pardona zanudzić. W końcu ma do dyspozycji tyle różnych ustawień toru, tyle kolorów i rodzajów przeszkód. W dodatku jest bardzo elastyczny jeżeli chodzi o klasy. Gdy przychodzi trening skokowy angażuje się w niego całą duszą i ciałem. Trzeba tylko na samym początku mocno trzymać się w siodle, bo to jedyny moment w którym może bryknąć - ze szczęścia.

Trening crossowy: Cross także jest niezwykle ciekawy, jednak nie tak łatwo zmienić ustawienie przeszkód co każdy trening, rzekłabym wręcz, że jest to niemożliwe. Dlatego też staramy się trenować z nim zawsze na innej trasie, jakby nie patrzeć mamy ich kilka postawionych. W dodatku ćwiczymy w różnym tempie, a to na szybkość, a to na wytrzymałość. A jak jeszcze Donek dostanie przejazd z wodą, to będzie już naprawdę w siódmym niebie. Gdy trasa jest zbyt łatwa, może się trochę rozproszyć, ale łatwo mu przypomnieć o tym że jest trening i konik szybko bierze się do pracy.

Trening ujeżdżeniowy: Najmniej atrakcyjne są dla niego treningi ujeżdżeniowe. Owszem, potrafi na zawodach pokazać wielką pasję do tej dyscypliny, no ale to są zawody, wyzwanie. Natomiast trening i powtarzanie pięćset razy tego samego, ani trochę mu się to nie podoba. Jednak i tak zrobi wszystko, by się przypodobać, bez względu na swoje samopoczucie. A rzucanie mu wyzwań w tej dyscyplinie też jest już samo w sobie wyzwaniem. Koń przeszedł trzy lata temu na munsztuk i od tego czasu zdążył się sporo nauczyć. Na tyle sporo, że następne etapy nauki już nie za bardzo są osiągalne dla konia do WKKW. Mimo to raz na jakiś czas nauczymy go zupełnie nowej, bardzo zaawansowanej figury.

Trening pokazowy: Praca z ręki to dla niego nie problem. Problemem jest za to fakt, że jest strasznie nudna. Widzieliście kiedyś agility? Właśnie takie coś trzeba z Donkiem odstawiać podczas ćwiczeń pokazowych, żeby dobrze się bawił i wkładał sto procent serca w to co robi. Kiedy jest zaangażowany jego ruchy stają się o wiele piękniejsze. Ale nawet jak nam się nie chce kombinować, on grzecznie będzie wykonywał to, co mu każemy. Po prostu zgaśnie w nim wtedy ten zapał i stanie się trochę jak maszyna.

Lonża: Lonża też jest nudna, ale z tym już nic nie da się zrobić. Jak mus to mus i on dobrze o tym wie. Chodzi więc bida w kółko i stara się nam przypodobać, albo przynajmniej próbuje grać, że stara się nam przypodobać. Trochę kiepski z niego aktor. Czasem ciężko stwierdzić, czy na tej lonży jest już rozluźniony, czy to jeszcze po prostu czyste zrezygnowanie. O wiele lepiej bawi się z jeźdźcem na grzbiecie. No ale ile można chodzić w kółko?

Teren: Uwielbia chodzić w terenie. Czy to plaża, czy las, czy wzgórza, Donek i praca na świeżym powietrzu - to jest to. Jest bardzo odważny i ciekawski, dlatego nie łatwo go spłoszyć. Prędzej pobiegnie za nagle wyskakującym królikiem, niż przed nim ucieknie. Uwielbia jeździć na nowych trasach, włącza mu się wtedy tryb Wiedźmina i rozgląda się wszędzie dookoła w poszukiwaniu przygód, tak jakby właśnie patrzył na mapę Velen... Ach Velen... Jest bardzo grzeczny i jakoś specjalnie nie wyrywa. Owszem, ma o wiele szybsze tempo niż na normalnym treningu, ale nie próbuje bawić się w Sekretariata i grzecznie słucha jeźdźca. Czasem tylko wykona jakiś zakręt czy przejście do wolniejszego chodu z ociąganiem. Jakby się pytał "muszę? Tak fajnie mi się galopuje na prostej...". Może iść zarówno na końcu, w środku jak i na początku zastępu. Choć najlepiej wziąć go jako drugiego, tuż za koniem, który jest trochę mniejszym poszukiwaczem przygód. Mimo to potrafi prowadzić zastęp, tylko prowadzi go bardzo szybko. Raczej nie ma mowy o żadnym spłoszeniu się, jednak należy pamiętać, że to nadal jest koń i w końcu coś go może wystraszyć. Dlatego jak widzi się stado sarn lub spuszczonego, hasającego psa, lepiej zebrać mu wodze. Albo się wystraszy, albo postanowi się z tym poganiać. Tak czy siak w takich wypadkach trzeba go po prostu przytrzymać a on pójdzie grzecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz